Na ratunek Gwiazdce
Był mroźny grudniowy poranek w wiosce Świętego Mikołaja. Na niebie jaśniała Gwiazdka, która co roku przypominała wszystkim, że święta są już blisko. Mikołaj i Mikołajowa przygotowywali sanie, a elfy pakowały ostatnie prezenty. Renifery odpoczywały w zagrodzie, nabierając sił przed wielką podróżą.
Wtem nad wioskę nadciągnął Zimowy Wiatr, hulając i świszcząc między choinkami.
– Ho, ho, ho! – zawołał Mikołaj, ale jego wesoły śmiech szybko ucichł, gdy zobaczył, co się dzieje. Zimowy Wiatr porwał Gwiazdkę z nieba!
– Nie! – krzyknęła Mikołajowa, wybiegając z domu. – Bez Gwiazdki nie znajdziemy drogi do dzieci na całym świecie!
– Musimy działać! – powiedział Mikołaj. – Elfy, renifery, potrzebuję waszej pomocy! Wyruszamy natychmiast!
– A ja przygotuję wam termosy z gorącą czekoladą – dodała Mikołajowa- i też pojadę z wami.
Do ekipy dołączyły również Śnieżynki, które obiecały poprowadzić drużynę przez Zimową Krainę.
Kiedy drużyna dotarła do Lodowej Jaskini, pojawił się ogromny Lodowy Smok. Jego lodowe łuski połyskiwały w świetle księżyca.
– Kto śmie zakłócać mój spokój? – zagrzmiał Lodowy Smok
– To my, ekipa Mikołaja! – odpowiedziały elfy – Poszukujemy Złotej Gwiazdki!
Lodowy Smok zmrużył oczy i powiedział:
– Gwiazdkę widziałem, ale przepuszczę was tylko wtedy, gdy rozwiążecie moją zagadkę:
„Nie ma oczu, a widzi. Nie ma skrzydeł, a lata. Co to takiego?” - powiedział Lodowy Smok i zaśmiał się złowrogo.
Zimowy Wiatr zahuczał, elfy zatrzęsły się, a Mikołaj chwycił za czapkę, która omsl nie spadła mu z głowy.
Elfy, śnieżynki i renifery zaczęli myśleć. To dopiero zagadka. Mikolaj skubał brodę, a śnieżynki wirowały. W końcu Mikołajowa zawołała:
– Już wiem! To mysi byc Zimowy Wiatr!
Zimowy Wiatr zahuczał i zakrecił śniegiem. Nie był zadowolony. Odleciał szybko pilnować Gwiadki.
Lodowy Smok skinął głową i odsunął się na bok.
– Możecie iść dalej, ale pamiętajcie, Zimowy Wiatr nie odda Gwiazdki tak łatwo.
Mikołaj, Mikołajowa, elfy, śnieżynki i renifery dotarli do Wietrznej Doliny. Zobaczyli jak Zimowy Wiatr tańczy z Gwiazdką nad drzewami. Zimowy Wiatr, kiedy zobaczył Mikołaja,Mikołajową, elfy, śnieżynki i renifery śmiał się głośno:
– Nigdy nie oddam wam Gwiazdki!
– Musimy go przechytrzyć – powiedział Mikołaj. – Ale jak? - zapytały elfy.
- Ale jak? - zapytały śnieżynki.
– Wiatr uwielbia zabawę! - zawolala Mikołajowa. - Zorganizujmy wyścig! Jeśli wygramy, odda nam Gwiazdkę!
Zimowy Wiatr zgodził się, pewny swego i powiedział:
– Będziemy się ścigać wokół lasu. Zobaczymy, kto jest szybszy!
Renifery przygotowały się do startu. Zaprzegiem sterował Mikołaj i Mikołajowa. Śnieżynki sypały śnieg, tworząc ścieżkę, a elfy kibicowały. Wyścig był zacięty. Kiedy na prowadzenie wysunął się Zimowy Wiatr, śnieżynki tak mocno sypały śniegiem, że Zimowy Wiatr zapominal o wyścigu i zaczął tańczyć ze śnieżynkami. Wówczas renifery przyśpieszyły i zaprzeg Mikołaja i Mikołajowej pierwszy dotarł do mety. Kiedy Zimowy Wistr się zorientował, było już za późno.
Zimowy Wiatr sapnął i powiedział do Mikołaja.
– W porządku, wygraliście. Oddam wam Gwiazdkę.
Drużyna wróciła do wioski Świętego Mikołaja z Gwiazdką. Mikołajowa przygotowała dla wszystkich ciepłe kakao i pierniczki. Mikołaj zawiesił Gwiazdkę na niebie, a cała wioska rozbłysła złotym światłem.
– Dziękuję wam, moi przyjaciele – powiedział Mikołaj. – Święta są uratowane dzięki waszej odwadze i współpracy!
Cała ekipa ( elfy, śnieżynki i renifery) usiadła razem przy kominku, śpiewając kolędy. Wspominali również Lodowego Smoka i Mikołajowa, która odgadła zagadkę Lodowego Smoka oraz podstęp śnieżynek, dzieki ktoremu udalo się pokonać Zimowy Wiatr i uwolnić Gwiazdkę. Mikołaj i Mikołajowa uśmiechali się, bo dzieci otrzymały prezenty na czas.
Koniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz