Doskonale wiemy, że umiejętność czytania to jedna z kluczowych umiejętności nabywanych w szkole. Jest wręcz niezbędna we współczesnym świecie. Technika czytania jest umiejętnością wyjątkową. Im szybciej zostanie opanowana, tym lepiej. Niestety, zdobycie tej umiejętności przez dziecko wymaga wielkiego trudu, dlatego też wciąż poszukuje się optymalnych metod. Przeglądając źródła znajdziemy ich sporo. Różni autorzy różnie klasyfikują i nazywają, ale nie o tym będzie.
Podzielę się z wami sposobem nauki czytania w klasie pierwszej, który opracowałam ok. 12 lat temu i z ogromnym powodzeniem stosuję do dziś. Metoda sprawdza się (szczególnie u dzieci mających problemy z czytaniem), zatem ją stosuję.
Inspiracją dla mnie był niegdyś test J. Konopnickiego sprawdzający szybkość czytania uczniów klas I-VII. Polegał on na głośnym czytaniu przez ucznia przez jedną minutę zestawu wyrazów jednosylabowych. Taki test budził moje wątpliwości. Był bardzo stresujący dla dzieci, które po pierwszej nieudanej próbie domagały się powtórki.
Wtedy coś mi w głowie zaświtało. Dzieci lubią gry i pobijanie własnych rekordów.
Opracowałam zestawy sylab. Wraz z wprowadzaniem liter powiększa się zasób sylab, potem wyrazów jedno i dwusylabowych.. Opracowałam również zestawy dla uczniów już czytających. W klasie powiesiłam hasło "Trening czyni mistrza" i zaprosiłam dzieci do podjęcia wyzwania. Do pomocy zaprosiłam rodziców. Zadaniem dziecka było czytanie określonego zestawu w obecności rodzica przez jedną minutę codziennie. Rodzic zliczał wyrazy i wpisywał do tabeli. Dziecko mogło poprawiać rekord w danym dniu nie więcej niż 5 razy - czyli 5 minut czytania. W tabeli zostawał zapisany najlepszy wynik danego dnia. Jeśli uczeń uznał, że ten zestaw ma opanowany, dołączał do niego kolejny zestaw. Czytał już dwa zestawy przez 1 minutę dziennie, potem trzy, cztery itd...
Nie sprawdzam tych tabel, nie rozliczam. Na lekcjach nie odpytuję czytania czytanek na ocenę. Czytamy bardzo dużo różne teksty wyrazy, zdania. Staram się, aby każde dziecko czytało na zajęciach. Są to raczej nowe teksty. W ten oto sposób obserwuję postępy. Jeśli ich nie ma, przeprowadzam rozmowę z uczniem , a potem z rodzicem. W dzienniku elektronicznym odnotowuję ( rubryka ocena kształtująca) opis techniki czytania prezentowany przez danego ucznia. Wspólnie ustalamy przyczynę braku postępów - zwykle jest to brak systematycznego trenowania. Po takiej rozmowie szybko się poprawia technika, bo... dziecko zaczyna trenować.
Po półroczu wszyscy moi uczniowie czytają. To już czwarta klasa pracująca na tej metodzie. Nazwałam ją "Pobij swój rekord".
Jak to działa?
Poprzez powtórzenia i różne zestawienia tych samych sylab, uczeń zapamiętuje je. Z relacji wielu rodziców wiem, że dzieci chętnie przystępują do tego treningu. Same pilnują. Starają się być systematyczne. Gorzej z niektórymi rodzicami, którzy nie maja czasu. Ale i na to jest rada.
Potem dzieciaczki ćwiczą się odczytywaniu reklam, neonów, bilbordów. Sprawia im frajdę, że dają radę. Brak odpytywania w klasie niweluje stres związany z doskonaleniem tej umiejętności. Czytamy nie na ocenę. Czytamy, bo chcemy się czegoś dowiedzieć. Żeby osiągnąć mistrzostwo, trenujemy.
Dziękuje Dorotko ;-) śŚwietny pomysł !
OdpowiedzUsuńWitaj, proszę podpowiedz jeszcze od kiedy zaczynasz ten trening czytania? Czy wraz z wprowadzeniem kilku liter? Czy może zaraz od września?
OdpowiedzUsuńZaraz od września. Dzieci w zerówce poznały litery drukowane.
UsuńWitaj, proszę podpowiedz jeszcze od kiedy zaczynasz ten trening czytania? Czy wraz z wprowadzeniem kilku liter? Czy może zaraz od września?
OdpowiedzUsuń